Kim są Gnarplowie? Zgodnie z mitami zapisanymi w Wyelkjej Xsiędze, są to pradawni Pumplinowie, którzy nie wyruszyli na wędrówkę po Rezydencji, lecz zostali w mroku Piwnicy. Mit jest mitem, ale nie jest on daleki od prawdy... jeżeli wręcz nie jest prawdą. Wiadomym jest, iż wszechobecna jest Magia wyłaniająca się z samej Rezydencji, pozostałości sprawczej mocy Gigantów - w Piwnicy zaś gromadzi się to, co pozostaje po zużyciu owej magii, coś w rodzaju magicznych odpadów. Końcówki zaklęć, niewypały, moc zanieczyszczona wcześniejszą manipulacją. Magia nie jest trójwymiarowa - posiada całe stosy wymiarów istnienia. Kiedy więc owe magiczne pozostałości połączyły się z mrokiem i kurzem Piwnicy powstała moc, która była odwrotnością sprawczych mocy Gigantów, chociaż w znacznie mniejszej, nieudolnej skali. Powstał Czysty Mrok. To on przez wieki wpływał na osiadłych w Piwnicy Pumplinów z wolna zmieniając ich w okaleczonych przez ciemność i kurz Gnarplów, którzy zaczęli darzyć Zewnętrzny Świat nienawiścią. Zrodzeni w ciemnościach, nienawidzący światła. Zrodzeni z odpadów, nienawidzący życia i kreacji. Nie byli oni jednak zagrożeniem dla Rezydencji, której pięć narodów dawno już zapomniało o ich egzystencji.
Ale to uległo zmianie. Drastycznej, niczym cięcia pijanego chirurga, zmianie. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy, pośród Gnarpli pojawił się osobnik o tak ogromnej żądzy zniszczenia, że promieniowała od niego w postaci purpurowej aury. I dokonał czegoś, czego nie dokonał wcześniej żaden z Gnarpli. Nie dokonał tego nikt... ze strachu, co byłoby wynikiem tego działania. Shuron, gdyż takim imieniem przedstawiał się ów Gnarpl, wchłonął w swoje ciało całą zużytą magię, wszystkie pozaklęciowe odpadki. Wszystko, co nasycone było Cieniem i Kurzem. I eksplodował - jego ciało zostało unicestwione, ale jego wola i umysł przetrwały, i podpożądkowały sobie Czysty Mrok. Shuron pod swoją wodzą, siłą zjednoczył wszystkich Gnarpli i napawał ich nienawiścią jaką sam czuł. Rozkazał również rozpalić wielki ogień w ogromnym, pordzewiałym Piecu, który krył się w ciemnościach Piwnicy - Ów Piec stał się jego potworną siedzibą, w której mordercza praca wre, wykuwając czarną broń dla niszczycielskiej hordy. Shuron szybko odkrył, iż z łatwością manipuluje umysłami skażonymi przez Cień. Szczury które od zawsze zamieszkiwały piwnice, stały się posłuszne jego miażdżącej woli. Pająki, choć ich umysły to niewielki kłębek odruchów, również musiały się podporządkować niesłabnącej nigdy nienawiści Pana Cieni. Jego umysł wił się na wszystkie strony, kreując plany podboju Rezydencji...
I gdy jego Podpodłogowe Imperium rosło w siłę, gdy Gnarplowie nie mogli już wytrzymać bez walki, Shuron zmierzył się z wolą i umysłem tak przerażającym, że nawet jego ten fakt wprawił w zdumienie. Istota ta była tak szkaradna i niszczycielska, że zasiała ziarno strachu nawet pośród zwyrodniałych Gnarpli. Nie imała się jej żadna broń, najbardziej krwiożerce szczury ginęły od jej śmiertelnego Jadu, pająki były całkowicie podporządkowane jej krwiożerczej woli. I wtedy właśnie Shuron stanął do pojedynku z bestią... z największym, najpaskudniejszym pająkiem jaki kiedykolwiek nawiedził mroczne zakamarki Wielkiego Domu. Ogromne odnóża i ciężki korpus pokryty był twardą jak stal chityną oraz grubą, ostrą szczeciną. Potężne szczęki miażdżyły wszystko, co się do nich dostało. Trantulla, gdyż takie miano nosiło to stworzenie, była szybka, krwiożercza i przepełniona wszystkim, co złe i wypaczone. Ale w ostatecznym rozrachunku, Shuron zatriumfował - jego władza nad Czystym Mrokiem i potęga jego wizji zmusiła Trantullę do uległości. Stała się jego wierzchowcem, Orędownikiem Hordy...
Powyższe fakty to tylko niewielka część ciemnej strony historii Rezydencji. To początek tego, co złe, tego, co skrywa cień. Shuron i jego Skrzywione Hordy dwukrotnie najeżdżały krainy Rezydencji. Dwukrotnie rujnowały wszystko i ostatnimi siłami zostawały odparte. Już dwukrotnie Pięć Krain podnosiło się z poniesionych strat, by odrodzić się w pełnej krasie. Ale Piec w Piwnicy wciąż mieni się od gorąca...